23. kwietnia to dzień wyjątkowy – to międzynarodowy dzień książki. Z tej okazji na blogu recenzja jednej z lepszych norweskich książek, jakie miałam okazję przeczytać. Mowa tu o bestsellerze z kraju wikingów, który zdążył podbić serca czytelników w całej Europie, czyli o “Historii pszczół” Maji Lunde. Zapraszam!
Źródło: wydawnictwoliterackie.pl
“Historia pszczół” to “najmniej norweska książka”, która zdołała wspiąć się na szczyty rankingów najlepszych powieści i która sprzedała się w tysiącach egzemplarzy jeszcze przed premierą. Akcja powieści toczy w trzech krajach i w trzech różnych epokach – XIX-wiecznej Anglii, USA w 2007 roku i w Chinach w roku 2098. Każda z trzech historii dotyczy pszczół właśnie i ich ogromnego znaczenia dla całego świata.
Książka jest niezwykle poruszająca i faktycznie “mało skandynawska”, jak na norweską powieść. Jest napisana dość kwiecistym językiem, jakiego nie spodziewałabym się po autorce z Norwegii. Mają Lunde dowiodła jednak, że literatura z Północy potrafi zaskakiwać. Z początku byłam dość sceptycznie nastawiona. Wiadomo – bestseller, o którym mówią wszyscy wcale nie musi oznaczać dobrej literatury, a jedynie poczytną książkę. “Zawiodłam” się jednak bardzo pozytywnie, a książka bardzo umiliła mi podróż do Szwecji. Oby więcej takich książek!
Mam nadzieję, że Wy również trafiliście na ciekawe książki, a Światowy Dzień Książki będzie dla Was dobrym pretekstem do spędzenia całego dnia z dobrą lekturą 🙂