Po raz kolejny mam okazję wziąć udział w akcji Miesiąc Języków organizowanej przez Blogi językowe i kulturowe. W tegorocznej, trzeciej już edycji piszemy o podobieństwach i różnicach między różnymi językami. Więcej o akcji przeczytacie tutaj.
O wiele łatwiej jest wskazać różnice między polskim i norweskim, niż jakiekolwiek podobieństwa. W dzisiejszym wpisie postaram się udowodnić, że nawet tak odległe języki mają pewne punkty wspólne. Jesteście ciekawi jakie?
Podobieństwa, które mam na myśli są dość oczywiste, jednak wiele osób o nich zapomina. Bardzo często spotykam się z tym, że ktoś ma problem z odróżnieniem zaimków „swój” i „jego” czy z dodaniem odpowiednich końcówek do przymiotników. A wystarczy tylko odnieść się do języka polskiego, by zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi i uniknąć błędów. Rzadko polecam dosłowne tłumaczenie czegoś z języka polskiego na norweski, ale akurat w tych przypadkach sprawdzi się to doskonale:
- Zaimek „swój”
Mimo że w polskim też mamy zaimek „swój” to zaskakująco wiele osób, które uczą się języka norweskiego ma problem z jego użyciem. Czy należy powiedzieć Han liker hunden sin czy Han liker hunden hans? To oczywiście zależy od tego, co chcemy powiedzieć, bo oba zdania są poprawne tylko znaczą coś zupełnie innego. Pierwsze zdanie znaczy „On lubi swojego psa”, a drugie „On lubi jego psa”. W tego typu zdaniach najlepiej sprawdza się więc przetłumaczenie wyrażenia na język polski. Wtedy już będziecie wiedzieli czy trzeba użyć słowa “jego” czy “swój/swojego”.
- Trzy rodzaje gramatyczne
Ten punkt może pomagać, jak i przeszkadzać. Czasem może nam się wydawać, że jeśli jakieś słowo jest rodzaju żeńskiego po polsku to taki sam rodzaj ma w języku norweskim. Sprawdza się to głównie w wyrazach, które mają też biologiczną płeć poza rodzajem językowym, czyli np. ei jente (dziewczynka) czy ei venninne (przyjaciółka). Co ciekawe, wszystkie wyrazy, które w języku norweskim mają rodzaj żeński można też zapisać z rodzajnikiem męskim, ale nie odwrotnie. Możemy więc powiedzieć ei kvinne lub en kvinne (kobieta), ale nie powiemy ei mann (mężczyzna). Niektóre dialekty nie mają rodzaju żeńskiego jak np. dialekt z Bergen. Tam więc takie słowa jak „kobieta” czy „dziewczynka” mają rodzaj męski.
- Dźwięk „sz”
Wiele kombinacji spółgłosek w języku norweskim wymawia się jak nasze polskie „sz” (zaznaczam, że dotyczy to głównie wymowy z Oslo i okolic). Jeśli więc widzicie następujące litery obok siebie w norweskim wyrazie to śmiało możecie wymówić je jako „sz”: sk-, ski-, sky-, skj-, sj-, sli-, sly-. Obecnie można też zaobserwować nowy trend w języku – zbitki liter, które wymawiane są jako „ś”, coraz częściej zaczynają przypominać „sz”. W niektórych przypadkach może to prowadzić to nieporozumień dlatego radziłabym jednak trzymać się standardowej wymowy. Widzicie? Nie tylko w polskim są “trzeszczące” dźwięki!
- Zapożyczenia z łaciny i francuskiego
Dobrym pomysłem jest zrobienie lity słów zapożyczonych z innych języków, które występują też w języku polskim. To dobry pomysł zwłaszcza na początku nauki, bo wtedy nie ma się poczucia, że zaczynamy wszystko zupełnie od zera. A takich słów jest całe mnóstwo, więc i lista wyrazów, których nie musimy się uczyć od nowa będzie długa. Jeszcze zanim zaczniecie się uczyć języka już będziecie znali wiele słów! 😉 O francuskich zapożyczeniach w języku norweskim pisałam tutaj. Przeczytacie o nich również w moim ebook’u.
- Odmiana przymiotnika przez rodzaj i liczbę
Wiele osób na początku nauki o tym zapomina. Mam wrażenie, że nauka języka angielskiego nas nieco rozleniwiła i wychodzimy z założenia, że tylko po polsku musimy się bawić w odmianę przymiotników. Warto pamiętać o odmianie, gdy mówimy lub piszemy po norwesku. Jest ona prawie regularna (w końcu zawsze trafi się jakiś wyjątek, niezależnie odjęzyka ;)) i o wiele łatwiejsza do nauczenia niż dziesiątki różnych końcówek w języku polskim. Już to powinno być motywacją do mówienia et dyrt hus, a nie et dyr hus 😉
Przeczytajcie również poprzednie wpisy akcji Miesiąc Języków. Dziś Ania z bloga English with Ann pisze o językowych przyjaciołach. Wczoraj natomiast Maria z bloga Powiedz mnie! pisała o tym dlaczego śmieszy nas język słowacki, a Joanna ze Specyfiki Języka zastanawiała się co Amerykanin potrafi powiedzieć po polsku. Jutro z kolei zajrzyjcie koniecznie do Magdy z bloga Madou en France, gdzie znajdziecie wpis o tym, co łączy Polskę i Alzację.
Patronat medialny akcji III Miesiąc Języków
2 komentarze
Mówisz, że w języku norweskim odmiana jest regularna. To znaczy, że mamy jakieś końcówki dodawane do czasownika (a raczej jego tematu) , czy jest tak jak w języku szwedzkim, gdzie mamy jedną formę dla wszystkich osób ?
Mam na myśli odmianę przymiotników przez rodzaje i liczbę, a nie czasowników. Do przymiotników w rodzaju nijakim dodajemy z reguły -t, a w liczbie mnogiej -e.
Co do czasowników to jest tak samo jak w języku szwedzkim – jest jedna forma dla wszystkich osób 🙂