
Zapewne słyszeliście już nie raz, że w Norwegii funkcjonuje wyrażenie typisk norsk, które oznacza coś typowo norweskiego. Typisk norsk może być absolutnie wszystko, od zachowania, poprzez potrawy, aż po design. Typisk norsk jest również samo mówienie o tym, co jest typowo norweskie, o czym możecie przeczytać chociażby w mojej książce, gdzie wyjaśniam ten fenomen nieco dokładniej.
Dzisiaj jednak przybliżę Wam trochę nastawienie samych Norwegów do pojęcia typisk norsk i wszystkiego, co wiąże się z Norwegią. Jeśli myślicie, że tylko my Polacy oszaleliśmy na punkcie wszystkiego, co ma słowo „narodowy” w nazwie, to jesteście w błędzie! Norwegowie też pałają miłością do własnego kraju, co przejawia się w wielu sferach życia.
Meble z IKEA, ale z nutką norweskości
Norwegia może nie jest zakochana w swoim wschodnim sąsiedzie, ale jeśli chodzi o wybór mebli do domów i mieszkań to zdecydowana większość Norwegów uda się do IKEA na zakupy. Wiadomo, design tych mebli nie odbiega zbytnio od norweskich upodobań, a do tego ceny są przystępne (to swoją drogą kolejna typowo norweska cecha – Norwegowie oszczędzają, gdy tylko mogą!). Aby jednak nie mieszkać w domu, który wygląda jakby był żywcem wyjęty z katalogu szwedzkiej sieciówki, Norwegowie dodają często jakiś lokalny smaczek. Może to być bardzo drogi designerski fotel albo zestaw oryginalnych, choć nieco niepraktycznych wazoników prosto od norweskiego projektanta. Kluczem do sukcesu jest inwestycja w coś stosunkowo małego, co jednak będzie się rzucać w oczy i nieco odwróci uwagę od ikeowskiej stylistyki.
Mieszkając w kilku norweskich miastach i odwiedzając różne domy zauważyłam jeszcze jedną rzecz – norweskie kuchnie są fantastyczne. Bardzo często są spore, mają porządne wyposażenie (z jakiegoś powodu najczęściej z niemieckiej firmy Miele…) i mogłyby znaleźć się w niejednym katalogu z pięknymi wnętrzami. Norwegowie wykorzystują te powierzchnie w typowy dla nich sposób, a więc po to, aby przygotować piątkowe taco czy wrzucić do wielopoziomego piekarnika z termoobiegiem nowy smak pizzy Grandiosa. W końcu nikt nie powiedział, że posiadanie przepięknej kuchni w norweskim stylu zobowiązuje do przygotowywania wysublimowanych potraw, prawda? 😉
Czy słońce czy deszcz, legginsy to zawsze dobry wybór
Norweska moda… Któż nie słyszał o Norweżkach paradujących z torebkami od największych projektantów i w legginsach do biegania? No właśnie, bez względu na pogodę i okazję zawsze warto sięgnąć po odzież sportową lub nawet turystyczną. Legginsy sprawdzą się zawsze i wszędzie i, co ciekawe, nie są tylko i wyłącznie domeną kobiet! Panowie też sięgają po ten strój, zastępując go czasem zwykłymi spodniami od dresu. Do tego wszyscy obowiązkowo noszą sportowe buty, właściwie bez względu na aurę za oknem.
Podobnie jak w przypadku wystroju wnętrz, również i tutaj liczą się detale. Zakładając neutralne ubrania, ale dobierając do nich np. drogie torebki, okulary przeciwsłoneczne czy eleganckie płaszcze Norwegowie są w stanie stworzyć iluzję, że idą właśnie na jakieś ważne spotkanie lub uroczystość, podczas gdy tak naprawdę mogą być w drodze do pracy czy na zakupy. Klucz do sukcesu to pozory no i oczywiście nieśmiertelne legginsy. Zamiast eleganckich płaszczy z wełny sprawdzają się też czasem sportowe kurtki, ale tylko wtedy, gdy pochodzą z jakiegoś norweskiego sklepu. Nawet sama księżna Mette-Marit bywa widywana w takich okryciach wierzchnich, co jest najlepszym dowodem na to, że zdają one egzamin na bycie typisk norsk.
Pogoda im nie straszna
Nasze mamy i babacie straszyły nas zawsze (a przynajmniej mnie), że wyjście zimą na zewnątrz bez szalika lub, co gorsze, z mokrymi włosami to niemal śmiertelne ryzyko. Bo dostaniemy zapalenia płuc, bo na pewno wylądujemy w szpitalu i wszystko skończy się tragicznie. Norwegowie zdają się zupełnie nie przejmować takimi szczegółami jak zakładanie czapek i szalików w chłodniejsze dni czy nawet wychodzenie z domu z mokrymi włosami. Może to zasługa zimnego chowu Skandynawów?
Gdy pierwszy raz pojechałam do Norwegii nie mogłam się nadziwić jak to możliwe, że wiele osób paraduje w zimie z gołymi kostkami, dzieci i młodzież nie noszą szalików, a eleganckie Norweżki zakładają cienkie płaszcze przy temperaturze minus piętnastu stopni. Później zobaczyłam też, że to zupełnie normalne i że Norwegowie po prostu nie boją się zimna, bo są do niego przyzwyczajeni. Już od najmłodszych lat przygtowuje się małych Norwegów do srogich zim. Na codzienną drzemkę niemowlaki są „wystawiane” na zewnątrz, podczas gdy ich rodzicie raczą się filiżanką kawy w pobliskiej kawarni. W przedszkolu dzieciaki wychodzą na zewnątrz codziennie, bez względu na aurę. Nie ma więc się co dziwić typowo norweskim zachowaniom. W końcu jak głosi znane powiedzenie: co nas nie zabije to nas wzmocni!
Zaczytaj się jak Norweg
Nie od dziś wiadomo, że Skandynawowie wiodą prym w Europie, jeśli chodzi o czytelnictwo. Czyta wiele osób i to nie tylko najnowsze bestsellery Jo Nesbø, ale także nieco ambitniejszą literaturę. Norwegia bardzo dba o swoich pisarzy i promuje lokalną literaturę na wiele sposobów. Zarówno debiutujący pisarze, jak i ci bardziej doświadczeni mogą liczyć na stypendia literackie, co pozwala artystom tworzyć w spokoju, nie martwiąc się o comiesięczne dochody.
Bycie pisarzem w Norwegii można porównać do bycia celebrytą. Być może brukowce nie rozpisują się aż tak o ich życiu prywatnym, ale pisarze są obecni w mediach. W radiu i telewizji często można trafić na wywiad z jakimś literatem, artyści często udzielają się też w debacie publicznej, a Norwegowie traktują ich opinie z taką samą powagą, z jaką potraktowaliby opinie polityków (tak, w Norwegii bycie politykiem nie ma tak negatywnych konotacji jak w Polsce).
Poza całą tą otoczką wokół bycia pisarzem, Norwegowie po prostu często sięgają po krajową literaturę. Śledzą konkursy literackie i kupują większość nowości wydawniczych. Nowe technologie pewnie i w Skandynawii wpływają w jakimś stopniu na czytelnictwo, ale mimo wszystko norweska literatura ma się dobrze. My w Polsce mamy też to szczęście, że wiele dzieł skandynawskich, nie tylko norweskich, jest od razu tłumaczonych na język polski. Więc nawet jeśli nie mówicie w żadnym języku skandynawskim to wciąż możecie zanurzyć się w ten świat sięgając po literaturę piękną z północy. Zaczytajmy się jak Norwegowie, bo to takie typisk norsk!
A jakie typowo norweskie cechy Was najbardziej zdziwiły lub zaciekawiły? Czy zgadzacie z moją listą?