O skandynawskim równouprawnieniu mówi się sporo, głównie w kontekście samodzielności i zaradności. Oczywiście Norwedzy też mają swoje za uszami i wciąż borykają się np. z problemem nierównych płac, ale norweskie kobiety w wielu aspektach życia mają znacznie łatwiej niż Polki. Ostatnio dość sporo czytałam o sytuacji kobiet w Polsce i typowo polskim podejściu do równouprawnienia i tak sobie pomyślałam, że przecież na codzień same możemy wiele zrobić, by uniknąć szufladkowania czy poniżania, tak jak robią to Norweżki. Oto 5 rzeczy, których mogą nas nauczyć:
1. Zaradność
W łazience cieknie kran, a Ty nigdy nie wymieniałaś uszczelki? Może czas najwyższy się tego nauczyć? Zamiast od razu wołać o pomoc w sytuacji kryzysowej, spróbujmy najpierw same rozwiązać problem. Na ratunek też przyjdzie nam internet, gdzie znajdziemy instrukcje niemalże do wszystkiego. Na pewno ktoś już miał podobny problem i istnieje duża szansa, że nagrał o tym filmik lub napisał krótki wpis na forum. Wyobraźcie sobie, że kiedyś możecie nie mieć kogoś, kto zawsze stoi na straży i rozwiąże każdy problem. I co wtedy? Lepiej zawczasu nauczyć się chociażby wymiany uszczelki w kranie czy zmiany koła w samochodzie, bo nigdy niewiadomo kiedy taka umiejętność nam się przyda. W Norwegii nikogo nie zdziwi widok kobiety kupującej klucz francuski i pudełko uszczelek. U nas z kolei często się zdarza, że sprzedawcy w marketach budowlanych patrzą na samodzielne niewiasty z przymróżeniem oka. Ale nie dajmy się zaszufladkować!
2. Samodzielność
Ten punkt pewnie można podciągnąć pod poprzedni, ale tutaj mam raczej na myśli odwagę, by robić niektóre rzeczy samemu, a nie ciągle szukać towarzystwa. Na szczęście coraz częściej widzę kobiety, które same idą do kina czy do restauracji i machnięciem ręki zbywają kelnera pytającego czy przynieść 2 menu (kobieta w restauracji przecież musi na kogoś czekać, prawda? ;)). Samotne wycieczki też powoli zyskują na popularności i to jest wspaniałe! Moja znajoma z Tromsø, u której kilka lat temu mieszkałam, miała zwyczaj wychodzenia samotnie w góry w każdy wolny od pracy weekend. A gdy akurat pracowała w weekendy i miała wolny jakiś dzień tygodnia to też często gdzieś się wybierała. Zarzucała po prostu plecak na plecy, zabierała termos z kawą i już jej nie było. Takie spędzanie czasu z samym sobą jest ważne też dla naszego zdrowia psychicznego. I nawet jeśli macie pod opieką dzieci to naprawdę nic się nie stanie, gdy poprosicie kogoś z rodziny o opiekę nad nimi, a same wyrwiecie się gdzieś chociażby na godzinkę czy dwie. Bardzo polecam takie samotne wypady. To prawdziwe spa dla umysłu!
3. Zdecydowanie
Chciałabyś, a boisz się? Bo co ludzie powiedzą/pomyślą? A może kobiecie czegoś nie wypada? Naprawdę jestem zszokowana, gdy słyszę takie komentarze w 21. wieku. Gdyby jakaś Norweżka zrezygnowała np. z samotnej podróży na drugi koniec świata tylko dlatego, że kobiecie/matce/żonie (skreśl niepotrzebne) nie wypada to jej znajome pewnie przez rok nie mogłyby wyjść z szoku. Zastanówmy się przez chwilę – dlaczego w naszym kraju pewne role wykluczają kobiety z niektórych stref życia, ale te same role męskie nie mają większego wpływu na to, co panowie robią? Chciałabym, żeby Polki były tak pewne siebie i zdecydowane jak Norweżki i w końcu przestały zasłaniać się obowiązkami czy tym, co kobiecie wypada a co nie. Nie bójmy się też powiedzieć, że jesteśmy zmęczone i czegoś nie zrobimy. W końcu to nie tylko na kobiecych barkach stoi ten świat i nie dajmy sobie wmówić, że jest inaczej!
4. Zdrowy egoizm
Nie starajmy się uszczęśliwić wszystkich dookoła. Na dłuższą metę to nie ma sensu i tylko doprowadzi do frustracji. Ktoś może poczuć się niekomfortowo z powodu naszego wyboru? Trudno, bywa i tak. Nie stawiajmy się ciągle na przegranej pozycji, kreując się na dobrą wróżkę, która każdego uszczęśliwi. Wiem, że za chwilę pewnie posypie się grad odpowiedzi w stylu niektórych obowiązków nie można uniknąć albo w prawdziwym życiu nie można być tak samolubnym, ale zauważcie proszę, że takie komentarze w 99,9% przypadków pochodzą od kobiet (statystyka stworzona na potrzeby wpisu ;)). Nie zdarzyło mi się słyszeć, by mężczyzna mówił, że musi odkurzyć mieszkanie i ugotować obiad, bo inaczej nastąpi apokalipsa. Nie przypominam też sobie, żeby moje znajome Norweżki tak się nakręcały z powodu codziennych obowiązków (Jeszcze nie umyłaś okien na zimę?! Skandal! ;)). Świat naprawdę się nie skończy jeśli odmówicie zrobienia czegoś tylko dlatego, że wolicie spędzić wieczór z książką. Albo dlatego, że nie kręci Was mycie okien, mimo że jest sezon na takie zabiegi (naprawdę nie rozumiem akcji w stylu umyj okna na święta/Wielkanoc/lato/zimę itp.).
5. Poczucie własnej wartości
Ktoś chwali Was za wykonane zadanie, a Wy tylko zbywacie komplement machnięciem ręki? A może wahacie się czy wysłać CV w odpowiedzi na jakąś ofertę pracy, bo brakuje Wam jednej rzeczy z listy wymagań? Badania już dawno potwierdziły, że tylko kobiety mają z tym problem, podczas gdy mężczyźni bez zastanowienia podejmują nowe wyzwania, nie myśląc nawet o tym, że być może nie mają na dany temat wiedzy. W Skandynawii również obowiązuje trend pt. lepiej spróbować, niż później żałować i dotyczy on zarówno kobiet jak i mężczyzn. Bo co najgorszego może Was spotkać, gdy z satysfakcją opowiecie o swoim osiągnięciu lub będziecie ubiegać się o prestiżową pracę? W najgorszym wypadku ktoś pomyśli, że jesteście nieskromne (tak jakby skromność była wrodzoną cechą kobiet!) lub odrzuci Wasze podanie o pracę. To nie koniec świata! A co jeśli dostaniecie nową pracę lub z powodu dobrze wykonanego zadania szef da Wam premię? Doceniajmy siebie same, bo nikt tego za nas nie zrobi.
A czego, według Was, polskie kobiety powinny się jeszcze nauczyć?
2 komentarze
Polki tez tak robią ;), ja tak robię 😉
I to się chwali! Super 🙂