
Jak już zapewne wiecie, hytte to nie tylko nazwa norweskiej chatki, w której Norwegowie z przyjemnością spędzają wolne chwile. Hytte to styl życia. Nie wierzycie? Dziś udowodnię Wam, że hytte to znacznie więcej, niż rezydencja wakacyjna. To też wszystkie związane z urlopem i podróżowaniem rytuały, takie jak odpowiedni nastrój, wspomnienia czy typowe potrawy.
Księga
Każdy szanujący się Norweg wie, że chatka, w której nie ma hyttebok to nie jest prawdziwa norweska chatka. Hyttebok to nic innego jak swego rodzaju pamiętnik, w którym właściciele zapisują wspomnienia z pobytów w chatce, ale czasem też piszą co kupili do domku, co w nim naprawili itd. Hyttebok może też pełnić rolę księgi gości. Gdy Norwegowie udostępniają komuś swoją hytte, goście mogą przed wyjazdem wpisać kilka miłych słów do księgi.
Kilka lat temu miałam przyjemność spędzenia weekendu w takiej chatce i przed wyjazdem wszyscy wpisaliśmy się do księgi. Była to chatka należąca do organizacji turystycznej działającej przy NTNU (Uniwersytet Techniczno-Przyrodniczy w Trondheim), więc wiele osób z niej korzystało w ciągu każdego roku. Wpisów było całe mnóstwo, a przeglądając je można było prześledzić historię chatki kilkanaście lat wstecz.
Hyttemagasinet
Chatki są dla Norwegów prawie jak dzieci – bardzo o nie dbają, inwestują w ich rozwój, kupują gadżety, naprawiają… Słowem: robią wszystko, by chatki służyły im jak najdłużej. W Norwegii powstał nawet magazyn dla właścicieli chatek, Hyttemagasinet. Można tam znaleźć inspiracje odnośnie wystroju chatek, ale także rady dotyczące konserwacji, remontów czy kupna chatki idealnej. Magazyn jest podobny do miesięczników wnętrzarskich i cieszy się dużą popularnością.
Być może zastanawiacie się po co Norwegom taki magazyn, skoro prawdziwe chatki powinny mieć surowy wystrój? Cóż, nie wszystkie hytte są skromne. Coraz więcej osób ceni sobie komfort posiadania elektryczności i ciepłej wody w chatce. Wiele takich domków ma też iście designerski charakter, więc trudno się dziwić, że ktoś postanowił wykorzystać modę na dekorowanie i ulepszanie chatek i wydał taki właśnie miesięcznik. Czasem, gdy jestem w Norwegii, przeglądam z ciekawości Hyttemagasinet. To niesamowite jaką kreatywnością wykazują się Norwegowie jeśli chodzi o wymyślanie kolejnych chatkowych must-haves. Gadżety, które „trzeba mieć” zmieniają się co sezon, więc żeby nadążyć za najnowszymi trendami warto przeglądać takie pisma. A jak ktoś nie chce zbytnio inwestować w swoją hyttę to też nie ma problemu – prostota i skromność są w Norwegii zawsze modne.
Chatkowe smakołyki
Spędzanie czasu w chatce wiąże się też z przyjęciem odpowiedniego sposobu żywienia. W zależności od wyposażenia chatki, można wymyślić szereg potraw i przekąsek, które się świetnie sprawdzą podczas urlopu. Najbardziej klasycznym wyborem są oczywiście wszelkiego rodzaju kanapki. Najpopularniejsze to te z brązowym serem, choć i wędliny cieszą się sporą popularnością. I najważniejsze: tak jak w przypadku matpakke (drugiego śniadania), norweskie kanapki mają zazwyczaj jeden dodatek. Czyli: albo ser, albo wędlina, ale nigdy jedno z drugim! Oczywiście żartuję sobie trochę, ale mimo wszystko zdecydowana większość norweskich kanapek robionych w takich warunkach wygląda dość smutno… Na próżno szukać na nich liścia sałaty czy plasterka pomidora. Co za dużo to niezdrowo! 😉
Gdy jednak urlopowicze mają ochotę na coś bardziej wyrafinowanego to mogą zaopatrzyć się kuchenkę polową i ugotować na niej np. grøt, czyli owsiankę. Jeszcze bardziej wyrafinowane są gofry, ale wtedy w chatce musi być prąd (chyba, że Norwegowie są zaopatrzeni w przenośny agregat, co zdarza się dość często ;)). Gofry najlepiej smakują z brązowym serem i dżemem, a Norwegowie na to wszystko kładą jeszcze kleks kwaśnej śmietany.
A co jest absolutnym kulinarnym hitem w każdej hytcie? Taco oczywiście! Nie zapominajmy, że Norwegowie przywłaszczyli sobie tę meksykańską potrawę i uznają ją już niemal za swoje danie narodowe. Do zrobienia taco przyda się kuchenka, jednak jestem pewna, że w akcie desperacji Norwegowie i bez tego świetnie by sobie poradzili. W końcu wieczór bez taco się nie liczy! Założę się też, że podczas dłuższych wyjazdów Norwegowie muszą choć raz zjeść Grandiosę, czyli najpopularniejszą mrożoną pizzę. W końcu skoro pobyt w chatce jest taki typisk norsk to nie może też zabraknąć typowo norweskich dań, prawda?