
Jeśli właśnie tak wyobrażacie sobie samodzielną naukę to nie dajcie się zwieść! To nie tylko godziny spędzone samotnie nad książką. Uczyć można się wszędzie. Ja ba rdzo lubię słuchać podkastów lub nagrań z podręcznika na siłowni lub w tramwaju w drodze do pracy. Bądźcie kreatywni!
Z kilkudniowym opóźnieniem przychodzę do Was z kolejnym, 30. już wpisem śniadaniowym. Dziś chciałabym podzielić się z Wami moimi przemyśleniami na temat samodzielnej nauki języka od samego początku. Na ten temat napisano już wiele, ale tak sobie pomyślałam, że i ja podzielę się z Wami moimi doświadczeniami i być może pomogę komuś w dokonaniu decyzji czy warto od razu inwestować w lekcje czy nie.
To co z tą wymową?
Wiele osób uważa, i ja w sumie częściowo (!) zaliczam się do tej grupy, że zwłaszcza na początku warto mieć nauczyciela, żeby nauczyć się poprawnej wymowy. Z drugiej jednak strony są osoby, którym obca wymowa nie sprawia problemów. I nie mówię tu o żadnym talencie, cudownym słuchu czy wielu innych atrybutach, które czasem przypisuje się osobom znającym kilka języków obcych. Niektórzy po prostu od razu czują dany język. Ja sama absolutnie nie uważam się za geniusza, ale z wymową nigdy specjalnie nie miałam problemów, a uczyłam się już różnych języków. Norweskiego nauczyłam się głównie podczas studiów, ale jeszcze w liceum próbowałam swoich sił i do znudzenia powtarzałam w domu zwroty z płyty dołączonej do książki Vil du lære norsk? Wpis o moich ulubionych podręcznikach znajdziecie TUTAJ.
Kilka lat temu, gdy zaczynałam uczyć się języka francuskiego, moim jedynym nauczycielem na początku była strona Duolingo i płyty dołączone do książki Słuchaj i mów wydawnictwa PONS. Swoją drogą, to jeden z moich ulubionych samouczków i tę samą książkę zakupiłam sobie ostatnio do nauki języka niemieckiego. Skończyłam już pierwszą część i teraz korzystam z materiałów do poziomu A2. W niektórych aspektach mam spore braki, ale podstawy udało mi się opanować dzięki tej małej książeczce i długim godzinom słuchania.
Wiadomości i kreskówki przyjdą z pomocą
Zarówno podczas samodzielnej nauki francuskiego, jak i teraz niemieckiego, korzystam ze stron z wiadomościami napisanymi prostym językiem. Dla norweskiego polecam Wam Klar Tale, o którym wspominałam juz nie raz. Znajdziecie tam najnowsze wiadomości, a dodatkowo w niektórych artykułach dostępna jest opcja odsłuchiwania tekstu. To bardzo pomaga w opanowaniu podstawowych dźwięków.
Nieodłącznym elementem samodzielnej nauki są też dla mnie kreskówki w danym języku. Najpopularniejsza wśród samouków jest chyba Świnka Peppa, bo na YT znajdziecie ją niemal w każdym języku. Fabuła jest na tyle prosta, że nawet znając tylko podstawowe zwroty typu „Dzień dobry” czy „Mam na imię…” z pewnością będziecie w stanie śledzić to, co się dzieje na ekranie. Poza tym dziś jest też o wiele więcej aplikacji i materiałów dostępnych online, więc myślę, że samodzielna nauka języka jest o wiele łatwiejsza, niż kilka czy kilkanaście lat temu.
A więc – da się czy nie?
A wracając do mojej historii – czy udało mi się samodzielnie nauczyć podstaw francuskiego? Tak! Po trzech miesiącach spędzonych z samouczkami i Duolingo poszłam na kurs. Przed zapisem do grupy miałam rozmowę z lektorką i okazało się, że byłam w stanie opowiedzieć jej o wielu rzeczach i z marszu wylądowałam w grupie B1. Byłam na kursie tylko trzy miesiące, ale sporo mi to dało. Uporządkowałam wiedzę, a do tego zrozumiałam kilka gramatycznych kruczków, których książki nie były mi w stanie objaśnić. Po tym krótkim kursie miałam szczęście i udało mi się wyjechać na trzy miesiące do Francji, gdzie pracowałam i tam wszystko już poszło z górki. Stereotypy odnośnie Francuzów mówiących tylko po francusku sprawdziły się w dużej mierze, ale też dzięki temu bardzo szybko poprawił się mój poziom francuskiego.
Obecnie nie chodzę na żaden kurs, ale sporo czytam po francusku i oglądam różne programy telewizyjne. Pamiętam ten moment, gdy uświadomiłam sobie, że rozumiem zwykłą mowę codzienną, a nie tylko dialogi z CD z książek na konkretnych poziomach. Bardzo pomógł mi w tym sam wyjazd, to prawda, ale podstawową znajomość francuskiego zawdzięczam tak właściwie samodzielnej pracy na początku. Jestem też bardzo ciekawa jak pójdzie mi z językiem niemieckim, bo nie planuję żadnego wyjazdu do Niemiec, gdzie mogłabym sprawdzić moją znajomość języka. Za jakiś czas zdam Wam relację.
Jak widzicie z mojej historii, samodzielna nauka języka jest możliwa, ale oczywiście nie twierdzę, że to jedyna słuszna droga. Jeśli czujecie, że już od początku potrzebujecie pomocy nauczyciela to śmiało zapiszcie się na kurs lub wykupcie kilka lekcji indywidualnych. Najważniejsze to Wasz komfort nauki, wtedy wiedza szybciej wejdzie Wam do głowy. Z drugiej strony chciałam tym wpisem też obalić przekonanie, że nie należy samemu zaczynać nauki języka, bo jak raz czegoś źle się nauczymy to już na zawsze zostanie nam to w głowie. Serio, wielokrotnie słyszałam takie argumenty i z reguły była to tylko wymówka, żeby nie zaczynać się uczyć… To kompletna bzdura! Każdy błąd da się poprawić, a poza tym w dzisiejszych czasach materiałów do nauki języków jest tak wiele, że da się wybrać coś godnego uwagi. Pomogą Wam w tym chociażby recenzje czy wpisy na blogach właśnie. Zwłaszcza na początku korzystajcie z materiałów, które ktoś już przetestował – zaoszczędzicie sobie nerwów 😉
A czy Wy uczycie/uczyliście się samodzielnie? Jakie są Wasze doświadczenia? Rozpoczynającym przygodę z językami życzę wytrwałości i trzymam kciuki za wszystkich samouków!
5 komentarzy
Samodzielna nauka jest możliwa, ale ten książkowy język nie gwarantuje umiejętności rozmowy,a ta operuje skrótami.
Serdecznie pozdrawiam
Jasne, różnice w języku mówionym i książkowym zawsze będą, ale podstawy trzeba mieć 🙂
Hej! Bardzo dobry tekst. Właściwie, kilka dni temu napisałem dość podobny odnośnie nauki języka od podstaw. Z chęcią przyjmę dowolną recenzję c:
Hej 🙂 ja w czerwcu zeszłego roku zaczęłam uczyć się języka norweskiego i w październiku poszłam na kurs, teraz 19 lutego mam egzamin z A1:). Do października klikalam sobie w duolingo przed snem i szukałam różnych rzeczy w internecie.
Powodzenia z francuskim i niemieckim. Ja dość długo próbowałam uczyć się sama języka rosyjskiego ale pomimo tego że jest to wg mnie piękny język…jest on dla mnie po prostu trudny, albo po prostu uczyłam się go w zły sposób. Pewnie kiedyś do niego wrócę.
Czytam teraz Twoja książkę “Szczęśliwy jak łosoś”- super:)
Ja zaczęłam się uczyć norweskiego jakiś czas temu sama – najpierw z Duolingo, potem dodatkowo kursy dla początkujących online (świetny kurs dostępny online opracował Uniwersytet z Oslo), a żeby osłuchać się z językiem, zaczęłam słuchać norweskiego radia. Teraz chciałabym zacząć mówić – bo jednak powtarzanie po apkach typu Duolingo czy Memrise to nie jest to samo, co normalna rozmowa. Dlatego rozważam zapisanie się na jakieś lekcje przez Skype. No i w kwietniu wyjeżdżam na pól roku do Norwegii, jedyne, co mnie martwi, to że uczę się bokmål, a mieszkać będę we Flåm 🙂