Frokostblanding #10 Po czym Norweg rozpoznaje nie-Norwega?

by Anna

Dziesiąty, prawie jubileuszowy, Frokostblanding publikuję co prawda z kilkudniowym opóźnieniem, ale, jak to mówią, bedre sent enn aldri (lepiej późno niż wcale). Dziś przeczytacie o tym jak Norwegowie rozpoznają nie-Norwegów pod względem językowym. Jest bowiem kilka drobnostek, o których cudzoziemcy, a więc i my Polacy, lubią zapominać, gdy mówią po norwesku. Jest też kilka rzeczy, które są po prostu trudne dla nienatywnego użytkownika języka norweskiego. A jakie to drobnostki?

1. Tonemy

Moje ukochane, a zarazem tak demonizowane, tonemy. Jest to akcent toniczny, który pojawia się w wyrazach akcentowanych. Brzmi strasznie, prawda? O tonemach pisałam już trochę w tym wpisie. Często też słyszę pytanie o to, czy jeśli ktoś nie będzie używał tonemów to czy Norwegowie nadal będą w stanie go zrozumieć. Zasadniczo tak, ale uważam, że warto chociaż spróbować się ich nauczyć. Najgorsze to poddać się bez walki i stwierdzić, że tonemy są zupełnie nieogarnialne. Nie róbcie tego, proszę 🙂

2. Mówienie do [du] zamiast du [du]

Ten błąd słyszałam już u wielu cudzoziemców, również u Polaków. Jest to wymianie zaimka ty przez polskie u, w efekcie czego otrzymujemy słowo do (toaleta), a nie du (ty). Powyżej zapisałam w nawiasie kwadratowym wymowę. To przekreślone u to nic innego jak u z dziubkiem, które przypomina trochę wymowę niemieckiego u z umlautem. Domyślam się, że wynika to z tego, że dźwięk norweskiego u może brzmieć dość egzotycznie dla kogoś, kto nie ma takiego dźwięku w swoim języku ojczystym. Uważam jednak, że to nie usprawiedliwia nazywania naszych rozmówców toaletą…

3. Niewymawianie norweskich samogłosek æ, ø, å

Samogłoski to takie maleństwa, które w większości języków odpowiadają za znaczenie. Wymowa spółgłosek może nie różnić się aż tak bardzo w poszczególnych językach, jednak samogłoski zawsze nas zdradzą. Aby nauczyć się poprawnej wymowy norweskich æ, ø, å polecam Wam, kultową już, piosenkę o tych właśnie dźwiękach:

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=f488uJAQgmw&w=560&h=315]

4. Brak wdechowego Ja!

Norwegowie, gdy chcą potwierdzić, że nas słuchają lub gdy zwyczajnie odpowiadają twierdząco na pytanie, używają bardzo często wdechowego Ja!  Z reguły produkujemy dźwięki wydychając powietrze, jednak zdarzają się czasem takie przypadki, gdy trzeba coś powiedzieć na wdechu. Jest to bardzo norweskie, dlatego, by brzmieć jak rodowity Norweg warto spróbować swoich sił na wdechu. Może się to na początku wydawać zabawne, ale w Norwegii nikt nawet nie zwróci na to uwagi, bo będzie to tak naturalne.

5. Wchodzimy naszemu rozmówcy w słowo

To bardzo delikatna kwestia z naszego, polskiego punktu widzenia może być niezrozumiała. Nie mam tu na myśli niegrzecznego przerywania, gdy ktoś jeszcze nie skończył mówić, bo zakładam, że żadna kulturalna osoba tego nie robi 🙂 Dla Norwega jednak krótkie i dłuższe pauzy w wypowiedzi nie oznaczają, że ktoś skończył już mówić, ale że zbiera myśli i jeszcze coś doda. Nie czuje on więc potrzeby wypełniania tych sekund niezręcznej ciszy, której my, Polacy, więc nie możemy czasem znieść. Co więc wtedy robimy? Zaczynamy mówić, rzecz jasna! Dla Norwega jest to wtedy już wyraźny znak, że ma do czynienia z cudzoziemcem, który nawet nie potrafi uszanować jego prawa do namysłu 🙂 To bardzo ciekawa kwestia, z którą zmaga się zapewne wielu cudzoziemców w Norwegii. Dla zainteresowanych dodam jeszcze, że powstała na ten temat praca doktorska, którą znajdziecie tu.

Czy macie problemy, z którąś z powyższych rzeczy? A może znacie takie smaczki w innych językach obcych?

You may also like

2 komentarze

blogvigdis 08/04/2017 - 22:48

I jeszcze nie przejmowanie się tym, czy samogłoska jest “długa”, czy “krótka” – w końcu co za różnica, jak się je będzie wymawiać tak samo? 😉
Z mówiącymi po norwesku Polakami nie mam za dużo doświadczenia, ale tych mówiących po szwedzku z reguły rozpoznaję po wymowie wspomnianego tu “u” oraz “a”. Sama za to niecnie się ukrywam i pozwalam Szwedom brać mnie za Norweżkę, a Norwegom za Szwedkę 🙂

Reply
Norwegolożka 11/04/2017 - 09:40

Ohh tak! Długie samogłoski w ogóle nie istnieją w rozumieniu niektórych niestety. A co do “udawania” innych skandynawskich narodowości to mnie też się to zdarzyło i jest to dość zabawne 🙂 Gdy byłam w Sztokholmie na szkole letniej nikt nie miał podejrzeń co do mojego norweskiego. Dla Szwedów mój norweski musiał brzmieć na tyle zabawnie, by uznać go za prawdziwy norweski 😀 Norweg zawsze rozpozna nie-Norwega, ale mówiąc po norwesku w Szwecji czy po szwedzku w Norwegii można się całkiem nieźle zamaskować!

Reply

Leave a Comment

Strona korzysta z plików cookies. Warunki przechowywania i dostępu do plików cookies możesz ustawić w przeglądarce. Ok!