[źródło: melk.no]
Dziś zapraszam na pierwszy wpis z nowej serii śniadaniowej Frokostblanding. Frokostblanding po norwesku to dosłownie tłumacząc “mieszanka śniadaniowa”, czyli nic innego jak musli. Pomyślałam, że taki poranny cykl na blogu może być dobrym pomysłem. Jestem z natury rannym ptaszkiem i najlepiej myśli mi się właśnie rano. Frokostblanding będzie swego rodzaju mieszanką, bo będę tu poruszać najróżniejsze tematy związane ze Skandynawią. Zapraszam zatem na pierwsze blogowe śniadanie!
W norweskich mediach trwa ostatnio debata, której temat bardzo mnie zainteresował, ale również nieco zasmucił. Na wielu portalach informacyjnych i w mediach społecznościowych pojawiają się głosy o tym, że norweska kultura narodowa jest poważnie zagrożona. Coraz więcej norweskich obyczajów zostało zepchniętych na drugi plan, by nie urazić przedstawicieli innych kultur. I tak na przykład rodzice dzieci w wieku szkolnym musieli przedstawić pisemne pozwolenie, że ich dzieci mogą wziąć udział w obchodach dnia Świętej Łucji (o tradycji możecie przeczytać TU). W niektórych norweskich szkołach obowiązywała również do niedawna tradycja porannych mszy przed lekcjami, co obecnie zostało zniesione, by nie urazić uczuć religijnych dzieci innych wyznań. To samo dotyczy szkolnych przedstawień świątecznych, śpiewania kolęd, organizowania jasełek i szeregu innych norweskich tradycji, które już nie mogą mieć miejsca w przestrzeni publicznej.
Rozumiem, że Norwegia staje się powoli multikulturowym krajem, ale mimo wszystko jest mi smutno, gdy czytam o kolejnych zakazach obchodzenia norweskich świąt i praktykowania tradycji. Debata, która toczy się w internecie daje wyraz podobnym opiniom, a jednak nic się nie zmienia. Norwegowie wyrażają swoje niezadowolenie i piszą o dominacji mniejszości w ich własnym kraju, a rząd nie robi absolutnie nic, by to zmienić. Choć może zabrzmieć to niepoprawnie politycznie to uważam, że norweska tolerancja poszła zdecydowanie za daleko, a obecna sytuacja w kraju pozwala przypuszczać, że może już być za późno na zmiany. Niedługo dozwolone będzie obchodzenie wszystkich świąt muzułmańskich, a te protestanckie i typowo norweskie zostaną kompletnie zakazane. To zakrawa już o absurd i nie dziwi mnie wcale, że norweski internet wrze. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że jednak uda się zachować prawdziwą norweską kulturę.
Dzisiejszy post miał być krótkim wprowadzeniem do lekkiego śniadaniowego cyklu, a wyszło o wiele poważniej, niż planowałam. Cóż, to właśnie dzieje się w Norwegii, więc trudno przekazać to w formie lekkiej i przyjemniej. Mam nadzieję, że post Was nie zniechęcił, a wręcz zmotywował do odkrywania skandynawskiej kultury, bo naprawdę warto!
Miłego poranka 🙂