Czy Norwegowie są niegrzeczni?

by Anna

O norweskich manierach i podejściu do codziennych sytuacji można napisać cały poemat. I niby każdy wie, że Skandynawów i Słowian dzieli nie tylko Morze Bałtyckie, ale też i odmienne kultury, to wciąż spotykam się z opiniami, że Norwegowie (czy ogólnie Skandynawowie) są niegrzeczni, niewychowani i nie mają za grosz szacunku. Takie stwierdzenia padają najczęściej od osób mieszkających w Skandynawii, które teoretycznie powinny być już oswojone z kulturą naszych północnych sąsiadów, a jednak wciąż szokuje ich ten norweski „brak wychowania”. Dlaczego ciągle nas dziwi, gdy Norweg nie otwiera przed kobietą drzwi, a starsi ludzie fukają z dezaprobatą, gdy ktoś ustąpi im miejsca w autobusie? Dziś postanowiłam przyjrzeć się bliżej kilku sytuacjom, które niedawno ktoś relacjonował na Instagramie i z oburzeniem komentował.

Brak szacunku do starszych ludzi

O tym słyszeli już pewnie wszyscy, a mimo to wciąż pojawiają się w internetach głosy oburzenia. Norwegowie nie szanują starszych ludzi, za nic mają ich potrzeby i najchętniej oddaliby schorowaną babcię do ośrodka opieki i zapomnieli o jej istnieniu (wszyscy przecież wiedzą, że takie miejsca to piekło na ziemi, prawda?). Eh, tak łatwo jest oceniać, prawda? Tak łatwo jest wrzucić wszystkich do jednej przegródki i oznaczyć etykietką „burak” lub ewentualnie „niewychowany Skandynaw” w wersji łagodniejszej.

Naczytałam się już mnóstwo relacji, w których ktoś opowiada jak to jego starsza sąsiadka mieszka zupełnie sama, a dzieci nawet nie mają czasu jej odwiedzać lub jak to starszym ludziom okropnie żyje się w Norwegii. A już najgorzej mają ci, którzy mieszkają w domach spokojnej starości, bo to znaczy, że dzieci ich nie kochają i zupełnie o nich zapomniały. Wariant absolutnie najgorszy: ktoś nie ma dzieci i przysłowiową szklankę wody muszą mu podawać obce pielęgniarki. To już dno dna, jak wiadomo. Bo właśnie takie rozumowanie nam się wpaja i tłumaczy, że jest jedyne i słuszne. Cóż, rozczaruję Was: nie jest.

Zawsze zastanawia mnie w jaki sposób imigranci spoza Skandynawii nabyli umiejętność czytania w myślach Norwegów. Bo większość rankingów i sondaży wskazuje jednak na to, że Skandynawia to jedno z lepszych miejsc na jesień życia. A to, że ktoś mieszka sam lub przebywa w ośrodku opieki nie musi oznaczać, że coś mu w życiu nie wyszło. Tymczasem wszystkie relacje mieszkających w Norwegii imigrantów wskazują na to, że to okrutny naród, który nie przejmuje się innymi. Spróbujmy jednak spojrzeć na to z nieco innej perspektywy.

Po pierwsze, samotność czy też mieszkanie na starość w pojedynkę od razu oznacza dla nas porażkę. A może starsi Norwegowie celowo wybierają takie życie, bo mają poczucie samodzielności, z której chcą korzystać tak długo, jak tylko są w stanie? Może nie chcą sprawiać swoim dzieciom kłopotu i wolą samodzielnie kierować swoim życie? Dlaczego nikt nie wspomina o takich aspektach? Szczerze mówiąc to nie rozumiem dlaczego wszyscy nagle uważają, że wiedzą lepiej i według nich mieszkanie samemu na starość to najgorsza rzecz, jaka się może komuś w życiu przytrafić. W Norwegii działa wiele klubów dla seniorów, a w miastach i miasteczkach często organizowane są różne warsztaty i spotkania. Poza tym nie zapominajmy, że jedną z największych rozrywek Norwegów jest przebywanie ute i naturen, które praktykuje się tak długo, jak na to pozwala zdrowie. Towarzystwo nie jest wtedy wymagane. Święty spokój też jest wysoko ceniony, więc może perspektywa mieszkania w przytulnym domku lub mieszkaniu z widokiem na fiord wcale nie jest taka straszna?

Po drugie, nie rozumiem dlaczego domy spokojnej starości i ośrodki opieki są uznawane jako synonimy piekła na ziemi. Być może mam norweską, a nie polską mentalność, ale jest to dla mnie rozwiązanie równie dobre (jeśli nie lepsze), co mieszkanie u rodziny, np. u dzieci czy rodzeństwa. Zdecydowanie przemawia do mnie perspektywa nie sprawiania kłopotu innym i upragniony święty spokój. Wiele osób w Skandynawii oszczędza, żeby móc zachować niezależność, gdy zdrowie odmówi im posłuszeństwa. Takie dbanie o własną przyszłość przemawia do mnie znacznie bardziej, niż powiększanie rodziny na siłę, bo przecież „kto nam na starość szklankę wody poda?!” Jeśli jest to jedyny argument dla posiadania potomstwa to zaczęłabym się raczej martwić właśnie takim społeczeństwem, a nie norweskimi emerytami, którzy przeznaczają swoje oszczędności na pobyt w luksusowych domach starości. A skoro już o dzieciach i potomstwie mowa, to spójrzmy na kolejny aspekt, który budzi w naszych rodakach przerażenie.

Ale jak to… kobiety w ciąży nie są uprzywilejowane?!

Tak, Norwegowie są zdania, że ciąża to nie choroba i kobietom w tym stanie nie należy się immunitet i uprzywilejowana pozycja. Okrutne? Z polskiego punktu widzenia pewnie tak, ale ja akurat jestem w stanie to zrozumieć i nawet popieram takie podejście. Norweżki są bardzo niezależne i dumne. Nie proszą o pomoc, jeśli są w stanie zrobić coś samodzielnie. Tak samo nie widzą powodu by np. z wyrzutem patrzeć na kogoś w autobusie i czekać, aż ktoś ustąpi im miejsca. Ja przynajmniej nigdy nie widziałam takiej sytuacji, mimo że sporo podróżowałam komunikacją miejską w różnych częściach Norwegii.

W komentarzach na internetowym forum przeczytałam, że Norwegowie w ogóle nie szanują kobiet w ciąży. Przechodzą obok nich obojętnie, nie zaczepiają, nie zagadują i, co gorsza, nie traktują ich w specjalny sposób. Jasne, jeśli kobieta poprosi o pomoc lub zapyta czy może usiąść w autobusie to na pewno ktoś pospieszy z pomocą, ale inicjatywa musi wyjść od osoby będącej w potrzebie. Wtrącanie się w nie swoje sprawy i narzucanie się innym jest po prostu niegrzeczne. I tyczy to się również kobiet w ciąży! Jeśli nie proszą o pomoc i uwagę to znaczy, że należy je zostawić w spokoju. Proste, prawda? Niby tak, a jednak imigranci wciąż mają z tym problem i liczą na to, że cała Norwegia zacznie praktykować ich zwyczaje. Cóż, można się przeliczyć 😉

To nie jest kraj dla dam i dżentelmenów

Otwieranie kobietom drzwi czy noszenie zakupów to już taki klasyk. Dlaczego? Bo w Norwegii nikt tego nie robi! Kobiety same otwierają sobie drzwi, a czasem (o zgrozo!) wchodzą gdzieś ZA swoim partnerem. Ciężkie siaty z zakupami też muszą same załadować do bagażnika, a ogromne walizki samodzielnie zapakować do pociągu. Nikt nawet nie kiwnie palcem, żeby im pomóc. No bo w sumie dlaczego? Norweskie społeczeństwo jest bardzo niezależne, a tej niezależności uczy się już od najmłodszych lat. Dziewczynki nie czują się gorsze czy słabsze od chłopców, co sprawia, że gdy dorastają mają takie samo podejście. Są w stanie zadbać same o siebie i nie oczekują ciągłej adoracji, pomocy czy specjalnego traktowania.

A co jeśli ktoś nagle pośpieszy norweskim niewiastom z pomocą i np. zaoferuje, że poniesie ich ciężki zakupy? W najlepszym wypadku pewnie spotka się ze zdziwionym spojrzeniem Norweżki, a w najgorszym pozna czym jest skandynawski foch. I to taki z przytupem. Podobnie reagują starsi ludzie, gdy ktoś ustępuje im miejsca. Taki gest, choć z pewnością powodowany troską i dobrymi zamiarami, może zostać odebrany jako… brak szacunku! To tak, jakby powiedzieć komuś wprost, że jest słabszy (a więc i gorszy). Niegrzeczne, prawda?


Mam nadzieję, że ten wpis choć trochę przybliżył Wam norweski sposób myślenia. A jeśli interesują Was inne ciekawostki na temat Norwegów i Norwegii to koniecznie zajrzyjcie do mojej książki, Szczęśliwy jak łosoś!

You may also like

8 komentarzy

Gosia 20/04/2019 - 13:16

Bardzo ciekawy wpis. Jako że w Skandynawii nigdy nie byłam, Twój blog jest dla mnie ojnem na tamten świat.
Co do specjalnego trajtowania w ciąży, Polacy coraz częściej udają, że tego nie widzą i z wygody nie chcą pomagać/ustąpić miejsca. Generalnie jak prosiłam o pomoc w tym stanie, większość ustępowała miejsca, ale też mi się zdarzyła mało przyjemna sytuacja braku empatii i pomocy.
Wesołych Świąt Wielkanocnych!
Pozdrawiam z Mazur, Gosia

Reply
Norwegolożka 21/04/2019 - 05:57

Jakoś nigdy się nad tym specjalnie nie zastanawiałam i zawsze wydawało mi się naturalne to, żeby np. przepuścić kobietę w ciąży w kolejce czy ustąpić miejsca. Tak to działa w naszej kulturze, więc też trochę mnie zdziwiło, że, jak piszesz, powoli to znika. Ciekawe.
W Skandynawii kultura jest po prostu inna. Nie lepsza czy gorsza, ale inna i kobiet w ciąży nie traktuje się w specjalny sposób. Wiele osób odbiera to jako brak dobrych manier czy nawet złośliwość, a tak nie jest. Warto o tym pamiętać zanim np. wygłosimy Norwegowi kazanie o tym, że źle postępuje we własnym kraju 😉
God påske!

Reply
Tomek 29/04/2019 - 23:05

Zupełnie nie rozumiem, jak mogłem do tej pory nie trafić na Twojego bloga.
Czyta się świetnie. Ani się obejrzałem, a w kilka dni bez pośpiechu przeczytałem całość.
Gratuluję i dziękuję.

Nieśmiało jednocześnie przypomnę o planach napisania postu o początkowej fazie nauki języka z bajek. Wspomniałaś, że nie jesteś zwolenniczką metody. Chętnie poznałbym powody. Akurat jestem na starcie nauki języka norweskiego i przyznam, że tę metodę miałem w planach…

Pozdrawiam serdecznie.

Reply
Norwegolożka 05/05/2019 - 18:07

Dziękuję za przypominajkę! Dodaję w takim razie do listy planowanych postów 🙂

Reply
Renata 01/05/2019 - 22:08

Witam! Z ciekawością czytam każdy kolejny wpis. Ten uzupełnił moją wiedzę z Twojej książki, którą przeczytałam jednym tchem. Rzeczywiście trudno nam Polakom zrozumieć niektóre zachowania Norwegów. Ale czy nie lepiej poznać zasady funkcjonowania danego społeczeństwa, niż komentować, ironizować, krytykować? Myślę, że to drugie dla wielu jest łatwiejsze. Pozdrawiam serdecznie, Renata

Reply
Norwegolożka 05/05/2019 - 18:11

Oczywiście, że lepiej poznać te zasady! I taki też mam cel pisząc tego bloga – chciałabym, żeby ludzie poznali norweskie zwyczaje, a nie oceniali Norwegów “po słowiańsku”. Czasem już nie mam siły, żeby tłumaczyć po raz n-ty dlaczego Norwegowie nie ustępują miejsc w autobusie, pewnie stąd ta ironia 😉 Miejmy nadzieję, że w końcu wszyscy mieszkający w Norwegii jednak zrozumieją, że Skandynawskie maniery nieco się różnią od polskich.

Reply
BIAŁY. 08/08/2019 - 20:12

Bardzo mi się podoba ten fragment: “Święty spokój też jest wysoko ceniony, więc może perspektywa mieszkania w przytulnym domku lub mieszkaniu z widokiem na fiord wcale nie jest taka straszna?”. Brzmi jak idealne życie, nie tylko na starość 😉

A co do kobiet w ciąży i ich braku uprzywilejowania… Nam się to trochę nie mieści w głowie, bo przecież u nas brzuszek ciężarnej należy nie tylko do niej, ale też do mam, babć, teściowych, sąsiadek, koleżanek i całego społeczeństwa. Stąd np. to łapanie za brzuch, niedyskretne pytania o przebieg ciąży, a nawet czasem o samo poczęcie 😀

Reply
Norwegolożka 12/08/2019 - 15:16

Współczuję kobietom w ciąży, które muszą się z tym zmagać. Chyba, że którejś to nie przeszkadza lub wręcz się podoba, ale wątpię. W ogóle co to za mania łapania ciężarnych za brzuchy?! To kompletne przekroczenie granicy osobistej i wtargnięcie w czyjąś przestrzeń O_O A co do pytań o poczęcie i dalsze plany prokreacyjne to już w ogóle szkoda komentować. Kompletny brak taktu, wyczucia i jakichkolwiek manier.

Reply

Leave a Comment

Strona korzysta z plików cookies. Warunki przechowywania i dostępu do plików cookies możesz ustawić w przeglądarce. Ok!